Witam ciepło!
Co roku mówimy to samo. Święta, Święta i...
Ale przecież jeszcze przez jakiś czas będziemy czuć tą atmosferę.
Nie pozwolimy, żeby za szybko odeszła prawda?
Tym bardziej, że na choince wciąż migocą lampki, w zasięgu ręki pełno przysmaków,
a ledwo rozpakowane prezenty wciąż cieszą oko.
Cały dom pachnie Bożym Narodzeniem...
W tym roku ponownie urządziliśmy Wigilię w naszym domu.
Było gwarno, smacznie i wesoło.
Jak zapowiadałam, w pokoju dziennym jest dużo czerwieni.
Znowu pojawiły się wianki, tym razem nie wieszałam ich na oknach,
ale na ścianie i nad kominkiem.
Chciałam, żeby były jak najbardziej skromne. Dodałam jedną ozdobę i atlasową wstążkę.
Chociaż każdego roku wyjmuję ozdoby świąteczne zgromadzone już przez kilka lat,
to zawsze staram się je trochę inaczej zaaranżować.
Coraz bardziej podobają mi się bardzo proste, naturalne dekoracje.
Stroik na stół zrobiłam na tacy z kilku gałązek jodły i świec.
Od jakiegoś czasu marzy mi się polska szopka. Daję sobie jednak czas na poszukanie idealnej.
Tymczasem cieszę się z niemieckiej, drewnianej, która kręci się pod wpływem ciepła świec.
Znalazłam ją kiedyś na pchlim targu .
Po Wigilii zamieniłam biały obrus na czerwony w gwiazdy, który przywiozła Mama.
I tak zostało.
Podczas świątecznych zakupów znalazłam lampiony z napisami.
Ostatnio bardzo podoba mi się szkło mercury ze względu na magiczny efekt.
U nas został ten z napisem JOY. Do Siostry i chrześniaczki Zosi trafiły z napisem LOVE.
Amarylis po prostu ze mnie zakpił. Miał się rozwinąć na Święta i nic!
Nie pomagało stawianie przy ciepłym kominku.
Dopiero teraz raczył otworzyć pąk.
No cóż, sesja zdjęciowa przed nim ;)
W tym roku Święta były wyjątkowe. Pierwszy raz do stołu usiadł z nami Mikołaj. Ha!
Kto ma tak dobrze jak my? :)
Moi Drodzy.
Zegar odmierza czas. Już niedługo Nowy Rok!
A ja wspominam. Bo właśnie minęły 4! lata od kiedy prowadzę blog.
A wydawało mi się, że nie będę miała o czym pisać :)
Pozdrawiam wszystkich, a w szczególności tych, którzy są przez ten czas ze mną.
Dziękuję!
marta